28 maj 2016

DLACZEGO BLOG O PORCELANKACH NAGROBNYCH

Nazwa bloga "Miały być wiecznotrwale" - została (wraz z oryginalną ortografią) zaczerpnięta z reklamy prasowej przedwojennego zakładu fotograficznego Stefana Webera. Fotografje wiecznotrwałe wykonywa zakład fotograficzny na porcelanie - ogłaszał dumnie Weber. Po latach już wiemy, że nie udało mu się oszukać czasu. Strzępków tego czasu szukam w cmentarnych alejkach, dokumentując szczególnie te fotografie nagrobne, które uległy już poważnemu rozpadowi. Szukam w nich tego, czego nie mogę już zobaczyć...
W 2012 roku w Ośrodku Kultury i Sztuki "Resursa Obywatelska" przygotowałam ekspozycję, na którą składały się fotograficzne reprodukcje dwudziestu czterech przedwojennych porcelanek z cmentarza radomskiego, powiększone do rozmiaru 30x40 i ułożone w kolejności od najlepiej zachowanych do tych, które powoli zacierają się, kruszą, rozsypują jak puzzle według sobie tylko znanej logiki. Wybrałam te twarze spośród kilkuset, odarłam z nazwisk, zawodów, funkcji i dat otwierających i zamykających życie. Bo nie tablice, nie informacje miały mówić, ale właśnie twarze; popękane, zadrapane, ze spokojem i pokorą znikające z porcelany. Wybrakowane, oszpecone czasem. Makabryczne, smutne dzieła sztuki... Właśnie tym są dla mnie stare porcelanki - cmentarnymi, fascynującymi dziełami sztuki, wciąż formowanymi przez upływ czasu. 


Po kilku latach od tej wystawy, zachęcona przez wyjątkowego, niezwykle wrażliwego i mądrego człowieka, chciałabym uczynić rzecz odwrotną. Przywrócić tym zniszczonym twarzom imiona, nazwiska, daty narodzin i śmierci. Ocalić, poukładać, posegregować. Oczywiście nie łudzę się, że uda mi się udokumentować na tyle reprezentacyjną grupę (musiałyby to być przecież porcelanki ze wszystkich regionów, a nie mam (bo i mało kto ma w pojedynkę) zwykłej fizycznej możliwości dokonać inwentaryzacji w całej Polsce. Chciałabym jednak udostępnić te, które już udało mi się udokumentować - wierząc, być może naiwnie, że w ten sposób ocalę najstarsze, a tymi najpiękniejszymi wzbudzę kilka refleksji, których unikamy na co dzień, zdominowani przez życie. Dlatego szczególną uwagę poświęcę najstarszym porcelankom i medalionom, ale wśród nich znajdzie się także miejsce dla współczesnych - jeśli tylko przedstawiają jakąś wartość dla historii fotografii lub niosą duży ładunek emocjonalny. Bo nagrobne fotografie to paradoksalnie nie świadectwo śmierci - ale życia: regionu, miasta, rodziny i tych wszystkich, po których pozostały kości i biel porcelany... 

*
Być może ktoś rozpozna wśród tych najstarszych, najbardziej zniszczonych porcelanek i medalionów fotografie, które posłużyły za reprodukcje. Może ktoś posiada te okrutnie potraktowane przez czas i kruchą materię twarze w swoich rodzinnych albumach. Internet wielki jest, a świat mały. Jeśli ktoś zidentyfikuje te fotografie - bardzo proszę o kontakt. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz